Relacje

wtorek, 22 maja 2018

ROZTOCZE BARDZO SZYBKIM SPACERKIEM - ULTRAROZTOCZE 2018

Roztocze - kraina która do tej pory kojarzyła mi się tylko z jednym słowem WĄWÓZ.  Niesamowite miejsca w których można się zagubić na długie godziny. Jak się okazało oprócz wąwozów jest tu jeszcze cała masa innych atrakcji. Zapraszam więc na wycieczkę


Pomysł wyjazdu na Ultraroztocze bynajmniej nie był mój, propozycję podsunęła Ania. Z drugiej strony nawet nie musiała mnie namawiać, wystarczy że w nazwie imprezy jest słowo ULTRA , reszta dzieje się już sama. Dla Ani trasa 30km, dla mnie 120km - zgłoszenie wysłane, kwatera zaklepana.
Gdy bieganie ultra staje się pasją. Gdy rzeczy z torby wyciągasz tylko po to aby je wyprać i zapakować na koleiny bieg. Gdy tak naprawdę cały czas jesteś tuż przed, w trakcie albo tuż po biegu. czasami zdarzają się potknięcia. Kwaterę znalazłem jakieś 200m od startu........ tylko jak się okazało dzień przed startem nie w tej miejscowości co trzeba. Józefów, Zwierzyniec w sumie nie wiem jak to się stało, ale bez tragedii tyle że będzie trzeba trochę wcześniej wstać. Ruszajmy więc.
3:30 rynek w Józefowie, uwagę od raz przykuwa bardzo fajna, podświetlona fontanna przestawiająca kilka zwierząt. Pytanie kim jestem jakoś samo się tak nasuwa. Orzeł ze mnie żaden, konie są szybkie - ja nie, ryś to z kot, a Kot na tym biegu już jest ;-), Może głuszec??? Lis - one są przebiegłe ale to bardziej by pasowało do biegu na orientację. Wilk - to samotne pokonywanie tras, ale wilk bardziej pasuje do fotografów, którzy watahą przybyli na ten bieg aby rozpocząć swoje łowy. Co tam pozostało? DZIK - mały, ale bojowy. No chyba........, że jestem normalnie jeleniem, który zamiast spać stoi w środku nocy przy fontannie w stadzie innych .........orłów :P.
 
4:00 ruszamy na naszą wycieczkę w asyście niebieskich światełek, które odprowadzają nas do miejsca gdzie trasa wchodzi w las. Trasa biegu znakomicie oznakowana, ścieżki szerokie i wygodne, ptaki przepięknie śpiewają - pierwsze kilometry znikają bardzo szybko. Już od samego początku zapowiadało się że to będzie bardzo szybka impreza - wyśmienita dla tych co lubią szybko biegać i bić rekordy. 

Odcinek do pierwszego punktu odżywczego prowadził głównie lasami. Pierwszym małym urozmaiceniem było przekraczanie rzeczki Sopot, następnie przebiegamy przez stare wyrobisko, podmokłe łąki aby trafić w naprawdę fajnie widokowo miejsce czyli okolice rzeki Tanew.
  
 
 
 
 
 
 
Susiec 27km - mała przerwa na ciasteczko, i ruszam na kolejny etap, który teraz prowadzi głównie przez pola i łąki.
Na trasie w każdym newralgicznym miejscu (i nie tylko) spotykam kartki ze strzałkami kierującymi w odpowiednim kierunku.....a na nich jakiś dowcipniś nabazgrał markerem różne hasła. Czasami istotne, czasami wesołe ogólnie mówiąc genialny w swojej prostocie pomysł, który bardzo mi się spodobał. Miałem wrażenie jakby przez całą trasę towarzyszył mi pomysłodawca trasy co chwila rzucając jakiś komentarz.
 
Krasnobród - 56km szybko wcinam zupkę i uciekam, miejsce nad jeziorkiem było super, ale akurat pogoda lekko się popsuła i zaczęło średnio przyjemnie wiać. Teraz trasa kieruje w miejsce nazwane Mordorem. Cóż to było? Nareszcie jakiś wąwóz, a w zasadzie wąwozik. Nie za duży, nie zakrzaczony ogólnie mówiąc całkiem przyjemny, taki w sam raz na spacerek. Lekko się uśmiechając pomyślałem o miejscach jakie zwiedzamy w trakcie imprez na orientację. Jaką nazwę by dostały :-)
 
81km Zwierzyniec - od tego punktu meta zbliża się coraz bardziej, ale atrakcji nie ubywa. Na początek zabytkowy układ wodno-pałacowy, z tego miejsc o 10:00 (z lekkim poślizgiem) wystartowała trasa 30km na początek obiegając ponoć wszystkie okoliczne stawiki. Dalej drewnianymi pomostami obok stawów ECHO, aby dotrze do urokliwego rezerwatu Bukowa Góra.




 

Wybiegając z rezerwatu na pola ujrzałem obrazek który przypomniał mi początek moich startów w 100km maratonach na orientację. Rok 2012, gdzieś na Roztoczu (okolice Batorza) postanowiłem, zamiast drogą na około, genialnie skrócić idąc w poprzek pola. Brodząc po kolana w śniegu co chwila trafiałem na granice pomiędzy poszczególnymi polami gdzie były zaspy po pas. Aby wejść na kolejne pole trzeba było się wczołgać po śniegu, gdy zaś się schodziło w dół trzeba było zrobić duży skok. Zbyt bliski skok kończył się długim wygrzebywaniem z zaspy. :-) Z daleka tak malowniczo wyglądają, za to z bliska mogą nieźle dać w dupę.
Wcinam zupkę na 99km i ruszam w kierunku mety. Ostatni odcinek nadal pełen atrakcji, są leśne ścieżki wzdłuż rzeczki Sztum, są stare wyrobiska, jest niewielka ale za to stroma górka i na koniec rundka honorowa przez kamieniołom. Wszystko było by super.... gdyby nie mała rzecz która popsuła mi humor na tym odcinku, ale o tym na końcu. Ostatecznie na metę wpadam po 17h 11min, zegarek wskazuje 115km i 1500 D+. Na mecie na początek dostałem coś do wypicia (ognistego), następnie pasem po dupie i na koniec medal. Pas z super klamrą oczywiście też na pamiątkę.
Podsumowując UltraRoztocze to bardzo fajna impreza pod każdym względem. Nie za trudna (o ile się nie mylę tylko dwie osoby zrezygnowały w trakcie biegu z na trasie 120km). Szybka dla osób o zacięciu sportowym, malownicza dla tych wolniejszych, którzy mają czas na podziwianie okolicy. Bardzo dobrze przygotowana, bardzo dobrze oznaczona trasa, wszystko super. DZIĘKI.

Jak zawsze podziękowania dla fotografów - teraz możemy dzięki wam jeszcze raz wrócić na trasę wspomnieniami. Linki do galerii poniżej:



No dobra to teraz kilka słów do kolegów biegaczy z trasy krótkiej (może akurat przeczyta to ten/ci kogo to dotyczy). Na dystansie do 100km nie zauważyłem ani jednego opakowania po żelu, magnezie, batonie czy czymkolwiek innym co by sugerowało że biegły przede mną inne osoby. Za to od ostatniego punktu było tego zatrzęsienie :-(. W czym jest problem? Takie ciężkie są te puste opakowania? Boicie się że pobrudzicie sobie swoje super markowe plecaczki, pasy, ubrania? Stracicie cenne sekundy na chowaniu śmiecia  w kieszeń? Po takim lesie chcecie biegać?
Pomyślcie, że za wami biegną inni, którym takie widoki może bardzo mocno popsuć humor. :-( Chyba że innych też macie w głębokim poważaniu. :-(